Czasem
pod wpływem jakiegoś nieznanego nam impulsu podejmujemy decyzję,
wydajemy opinię, która po upływie czasu zostaje zweryfikowana i
nierzadko jest diametralnie inna, ale nie potrafimy się często
przyznać do "porażki". Tu też nie jestem odmieńcem,
czyli jestem normalnym, standardem istoty ludzkiej, chociaż nie tak
całkiem: wolę przyznać się do błędu, by nie zostać
przydzielonym do
snobów.
Zanim
zdecydowałem się na opisanie walorów trzech kaw, wypiłem każdą
z nich parzoną na różne sposoby, za każdym razem odkrywając wady
i zalety jakie ma niewątpliwie każda kawa,
o których jak niżej.
Dziś
pod pręgierzem kawa
etiopska, ARABICA MOCHA.
Ta
kawa
znacząco odbiega smakowo od pozostałych i dopiero sporządzona w
zaparzaczu, zyskała na smaku i aromacie.
Smakowała równie jako czarna,
jak i z dodatkiem śmietanki. Tu zaznaczę, że wolę kawę w jej
naturalnym kolorze, a mleko długo przed lub długo po kawie.
Przy
standardowym zaparzeniu w szklance, woń jakby przypalenizny lekko
zniechęca do spożycia, chociaż smak ma wyborny, mocny,
zdecydowany, z lekkim posmakiem gorzkiej czekolady, a przy zaparzeniu ciśnieniowym traci tylko nieznacznie
specyficzny aromat o którym wspomniałem wyżej, uzyskując bardziej czekoladowy smak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz