poniedziałek, 14 maja 2012

Kawa pierwsza ...


Czasem pod wpływem jakiegoś nieznanego nam impulsu podejmujemy decyzję, wydajemy opinię, która po upływie czasu zostaje zweryfikowana i nierzadko jest diametralnie inna, ale nie potrafimy się często przyznać do "porażki". Tu też nie jestem odmieńcem, czyli jestem normalnym, standardem istoty ludzkiej, chociaż nie tak całkiem: wolę przyznać się do błędu, by nie zostać przydzielonym do snobów.
  Zanim zdecydowałem się na opisanie walorów trzech kaw, wypiłem każdą z nich parzoną na różne sposoby, za każdym razem odkrywając wady i zalety jakie ma niewątpliwie każda kawa, o których jak niżej.
  Dziś pod pręgierzem kawa etiopska,  ARABICA MOCHA.
Ta kawa znacząco odbiega smakowo od pozostałych i dopiero sporządzona w zaparzaczu,  zyskała na smaku i aromacie.
Smakowała równie jako czarna, jak i z dodatkiem śmietanki. Tu zaznaczę, że wolę kawę w jej naturalnym kolorze, a mleko długo przed lub długo po kawie.
  Przy standardowym zaparzeniu w szklance, woń jakby przypalenizny lekko zniechęca do spożycia, chociaż smak ma wyborny, mocny, zdecydowany, z lekkim posmakiem gorzkiej czekolady, a przy zaparzeniu ciśnieniowym traci tylko nieznacznie specyficzny aromat o którym wspomniałem wyżej, uzyskując bardziej czekoladowy smak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz