O
kawie napisano już chyba wszystko, albo nic. Mówiąc "nic"
mam na myśli, że wypowiadają się głównie znawcy, biegli w
sztuce tak jej tworzenia jak i parzenia, czyli bariści, gdy często
my "śmiertelnicy" mamy nieco odmienne zdania, z różnych
przyczyn.
Wiadomo,
że kawa z tak zwanych "wyższych półek" będzie
lepsza (czy zawsze?) od tej tańszej, niezależnie od sposobu
podania.
Zgodzisz się chyba ze mną, że jedna kawa
zachwalana przez jakąś osobę ze świata fachowców, chwalona
przez innych czasem snobistycznie(!) wynoszona pod niebiosa, a
przez zwykłych śmiertelników traktowana , delikatnie mówiąc, z
pobłażaniem.
Przyznaję, do tej grupy sam się zaliczam, bowiem z
kawą u mnie jest tak jak z książką, czy jakimkolwiek dziełem
ludzkich rąk, czy dziełem natury: wysłucham każdej opinii, ale
zwycięża moja własna i dopóki sam nie stwierdzę jaką wydać,
nie wydaję żadnej.
Smak
jak i uczucie piękna jest właściwą rzeczą każdej istoty żyjącej
i tylko czasem pod wpływem sugestii skłaniamy się w jedną lub
drugą stronę. Staram się przed wydaniem swojej opinii, nie czytać,
nie słuchać wydanych już wcześniej, właśnie po to by wydać
swoją, bez jakiejkolwiek sugestii, by była jak najbardziej moją
opinią. Czasem, trudno jest zamknąć oczy i uszy, by nie czytać i
nie słuchać, ale po kilku próbach, degustacjach, mogę z czystym
sumieniem napisać swoje zdanie " w temacie i na temat".
Jeśli
oczekuje ktoś bym powiedział, która kawa jest najlepsza i
która jest moja ulubioną, nie potrafię powiedzieć, natomiast są
takie, których nie cierpię, a na pewno są to wszystkie
rozpuszczalne. Nie wiem dlaczego ale po nich przeważnie zawsze mam
pieczenie w przełyku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz