Małe i duże, żółte, czerwone,
mogą być w zupie, lecz najlepiej krojone,
do tego cebulka i razowy chleb,
kto ich nie lubi to po prostu ... kiep.
Masło im zbędne czy inny tłuszcz,
są po prostu pyszne i bez nich ani rusz.
Po śledziach, to w sezonie moje ulubione śniadanie i kolacja, posypana każda warstwa oprócz soli (morskiej lub kamiennej) mieszanką suszu warzywnego , czasem spryskane olejem z pestek winogron.
oj tak. Jak pomidory to obowiązkowo z cebulą, dużo cebuli :) Szkoda, że trudno dostać takie pomidory wprost z pola, z tym ich specyficznym zapachem
OdpowiedzUsuńTeż czekam na swoje, pachnące działkowe pomidory, chociaż koktajlowych kilka już zjadłem(!)
UsuńJa też to lubię :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię :)
Nawet bardzo, bardzo :)
No, z tym, to najmniejszy problem, wystarczą składniki, ostry nóż ;-)) i mnie zaprosić do stołu. ;-))
UsuńNie tylko Ty lubisz , ja wręcz uwielbiam, najlepiej malinowe;)
OdpowiedzUsuńLubię malinowe ale tylko czasami i jak nie są zbyt dojrzałe, bo wtedy są takie "kartoflowate" i tracą specyficzny zapach i smak pomidorów. Moja Naczelna też je bardzo lubi. :-))
UsuńPomidory pod kazda postacia, zima nawet przecier pomidorowy - z tym ze wlasny moze byc.
OdpowiedzUsuńTak, z własnym koncentratem/przecierem może być.
Usuń