Ten keczup jest z gatunku łagodnych.
Składniki.
*
1,0 kg pomidorów;
*
3,0 kg owoców papryki słodkiej;
*
25 dag cebuli;
*
4 dag czosnku;
*
10 dag jabłka kwaśno-winnego;
*
1 łyżka płaska soli;
*
1 łyżka cukru;
*
50 ml octu winnego/jabłkowego;
*
1 łyżeczka płaska chili mielonego(lub ½ pasty chili); ¹]
*
2 łyż. czubate suszu grzybowego mielonego(zamiennikiem: sos
sojowo-grzybowy);
*
1 czubata łyżka majeranku;
*
¼ łyż. zmielonej gałki muszkatołowej;
*
1 łyż. curry;
*
½ łyżeczki. imbiru
mielonego.
*
50 - 75 ml oliwy;
------- -------
-------
¹]- Pasta chili
Wykonanie.
Paprykę
pozbaw ogonków, jabłka pozbaw części nasiennej, cebulę obierz z
łupin, pokrój wszystko na dowolne części, również pomidory.
Poduś na minimalnym ogniu wszystko, jeśli uda się, nie dopuść do
silnego (najlepiej wcale) wrzenia. Przetrzyj wszystko przez sito lub
zmiksuj na jednolitą papkę, ale tak by nie można było nawet
wyczuć(!) skórek z papryki i pomidorów. Dodaj resztę składników
oprócz octu, curry i imbiru. Podduś około 30 minut, dodaj
pozostałe:ocet curry i imbir, po 10-15 minutach dokonaj próby tzw
"zimnego talerzyka", jeśli trzeba dopraw wg
uznania.
Wkładaj do słoików wg własnej sprawdzonej metody. Ja po wystudzeniu samoistnym, robię jeszcze raz próbę, doprawiam jeśli trzeba, pakuję w słoiki i pasteryzuję ok 10 minut. Mam większą pewność przechowania, nawet na dwa, trzy lata.
-----
Tu ważna uwaga (którą dodaję przy chyba każdym przepisie podobnego "produktu"): wystudzona pasta, robiona próba tzw "zimnego spodka", tuż po ugotowaniu ma zupełnie (!)inny smak, dlatego zalecam "odstanie" i samoistne wystudzenie w mniejszej ilości np. szklanki, spróbowanie i dopiero ewentualne doprawienie z wyczuciem, szczególnie przy dodawaniu pasty chili.
Wkładaj do słoików wg własnej sprawdzonej metody. Ja po wystudzeniu samoistnym, robię jeszcze raz próbę, doprawiam jeśli trzeba, pakuję w słoiki i pasteryzuję ok 10 minut. Mam większą pewność przechowania, nawet na dwa, trzy lata.
-----
Tu ważna uwaga (którą dodaję przy chyba każdym przepisie podobnego "produktu"): wystudzona pasta, robiona próba tzw "zimnego spodka", tuż po ugotowaniu ma zupełnie (!)inny smak, dlatego zalecam "odstanie" i samoistne wystudzenie w mniejszej ilości np. szklanki, spróbowanie i dopiero ewentualne doprawienie z wyczuciem, szczególnie przy dodawaniu pasty chili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz