wiersza nie napiszę nie napiszę nic
cobym nie sklecił to bujda i pic
myśli na papier każde przelane
to proza życia dni zakichane
to marazm codzienności i nudy
media tylko dają dziś dobra złudy
jeszcze tylko mecze jakie dziś oglądam
rozrywkę dają gdy w ekran spoglądam
czasem łyk piwa i czasami chips
kości się zastały jak włożone w
gips
więc tyłek biorę z kanapy
i tego kudłacza co ma cztery łapy
idziemy na spacer mały po parku
by nie myśleć o przegranych meczach i
garnku
by ciało mi w sadło znów nie obrosło
i coś do fotela na amen nie przyrosło
bo cóż jeszcze dni kilka i skończą
się mecze
a potem jak zwykle czas się znów
powlecze
gdy czas euro kolejnego pójdzie do
lamusa
i w gary znów nos wsadzę i nowa
pokusa
by stworzyć jakieś nowe wymyślne
danie
by zadowolić znów (po przerwie) moje
Trzy Panie
bym mógł dożyć do meczy euro
następnego
życzę od serca wam również tego
samego
być może jak się nam uda to za lat
cztery
nikt naszym chłopakom nie nakopie w
cztery litery
no zapomniałbym na co nabrałem
niedawno chętki
nastąpił powrót do ulubionej też
wędki
czasem się zdarzy coś żywego na
haczyku
ale jak w sporcie nie mówmy o wyniku
tu ważne coś innego jak to u wędkarzy
ważny nie wynik ale uśmiech na twarzy
ważny wypoczynek natura i zadowolenie
chociaż wielka ryba bywa również w
cenie
ps
jeśli Pan weny mi nie poskąpi
to dalszy ciąg być może i kiedyś nastąpi
świetnie sie czyta.Chyba muszę wziąć przykład z Pana i się ruszyć
OdpowiedzUsuńIzaa, jeśli możesz to nie "panuj" mi.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Kazik