do wymaganej formy. Należę do chyba zamierającego (już) gatunku chorych na widok marnujących się "produktów spożywczych" i uważam że wszystko jest jadalne, a zależy to tylko od naszej inwencji i co tu dużo mówić, uporu w dążeniu do tworzenia nowego, nawet w kulinariach. Nie zawsze to się udaje, dlatego wolę najpierw sam dokonać doświadczenia otrucia, a że i tym razem udało się i próba wypadła pomyślnie, podaję jak niżej.
Składniki.
* 2,5 kg papryk różnych ostrych i słodkich niedojrzałych ale i nie czerwonych;
* 40 dag jabłek słodko- winnych;
* 30 dag cebuli;
* 20 ziaren ziela angielskiego;
* 10-15 liści laurowych;
* 1 łyżeczka kwasku cytrynowego;
* 1-2 łyżki cukru (zalecam użycie trzcinowego);
* 1 łyżka soli (najlepiej potasowej spożywczej lub morskiej);
* 50 ml oleju rzepakowego (oleju można z pestek winogronowych);
* 100 ml octu jabłkowego(ilość minimalna);
* 1 łyżeczka kardamonu mielonego;
* 1 łyżeczka kolendry;
* czosnek (po 1 ząbku na słoiczek);
opcjonalnie:
- ok ⅓ szkl miodu(!)
Wykonanie.
Podczas
całego procesu nie można zagotować wkładu, bo złapie posmak
goryczy.
Wszystkie
papryki pozbaw ogonków, poprzecinaj na pół wzdłuż owoców,
jabłka pozbaw ogonków i gniazd nasiennych, dodaj liście laurowe,
ziele angielskie, cebulę, podlej szklanką wody, dodaj kwasek i duś
aż do pełnego rozmiękczenia wsadu.
Pod
koniec duszenia dodaj lekko pogniecione ziarna kolendry.
Jeszcze
gorącą masę przetrzyj przez sito, nie miksuj(!).
Dodaj
resztę składników (oprócz czosnku) podgrzewaj ok 30 minut, zrób
tzw. „próbę zimnego spodka”, dopraw, jeśli trzeba odparuj
nadmiar wody, ale
nie zagotuj (!)
Nie
podaję i ile trzeba dodać użytych już przypraw jako doprawienie
do smaku, jest to uzależnione ile i jakiej papryki zielonej,
niedojrzałej użyjesz.
Podałem
w składnikach ilości minimalne, przy czym miód dodaj dopiero
przed rozdzieleniem do słoiczków, tym samym dodając mniej cukru
podczas ostatecznego doprawiania
Po
doprawieniu, osiągnięciu zadowalającego wyniku wkładaj w 200 ml
słoiczki dodając po jednym ząbku czosnku, pasteryzuj 10 minut w
temp 85-90 º
C, nie dopuszczając do zagotowania.
Zależnie
od proporcji papryk uzyskasz mniej lub bardziej pikantną pastę do
mięs na zimno, chociaż próba na kromce chleba z twarogiem i pastą
wypadła znakomicie.
Nie jesteś wymierającym gatunkiem. Sama staram się nie marnować niczego w kuchni. A wiesz, że w lodówce mam jeszcze działkową rukolę i sałatę rzymską? Leżą sobie już tam 3 tygodnie i się nie psują. A te marketowe ledwo dotrwają kilku dni:)
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie ciekawe, ze działkowe warzywa i zielenina nie psują się w takim tempie jak te sklepowe, przechowywane w tych samych warunkach lodówkowych.Może te kupne są z ciepłych krajów "flancowane" na nasz rynek ;-))
Usuń