A ja mam inny patent na to, żeby baranki były puchate. Małe kawałki zmrożonego masła, przeciskam przez kuchenny ręczniczek (musi być lniany lub bawełniany). Wykręcone przez ręcznik runo zbieram wykałaczką i umiejscawiam na baranku.
Jadziu, każdy sposób dobry, tylko Twój jest chyba bardziej pracochłonny, można masło przecisnąć przez rzadsze sitko do herbaty. Jest też inny sposób: baranka bez runa dobrze schłodzić, a maślane ciepłe runo wyciskać na niego strzykawką, przez dość grubą igłę nieco skróconą. Sprawdziłem oba, na ten wpadłem przypadkowo, poprawiając kiedyś coś w trakcie tworzenia baranka, potem "poleciałem" po całym. Zrobienie runa zajęło mi mniej niż 10 minut. Teraz robię to w pięć minut, przy czym mogę jednocześnie robić nawet duże korekty. Pozdrawiam.
ale fajne, super.
OdpowiedzUsuńA ja mam inny patent na to, żeby baranki były puchate. Małe kawałki zmrożonego masła, przeciskam przez kuchenny ręczniczek (musi być lniany lub bawełniany). Wykręcone przez ręcznik runo zbieram wykałaczką i umiejscawiam na baranku.
OdpowiedzUsuńJadziu, każdy sposób dobry, tylko Twój jest chyba bardziej pracochłonny, można masło przecisnąć przez rzadsze sitko do herbaty. Jest też inny sposób: baranka bez runa dobrze schłodzić, a maślane ciepłe runo wyciskać na niego strzykawką, przez dość grubą igłę nieco skróconą. Sprawdziłem oba, na ten wpadłem przypadkowo, poprawiając kiedyś coś w trakcie tworzenia baranka, potem "poleciałem" po całym. Zrobienie runa zajęło mi mniej niż 10 minut. Teraz robię to w pięć minut, przy czym mogę jednocześnie robić nawet duże korekty.
UsuńPozdrawiam.