Czasami dokonujemy zakupu niezbyt trafionego i w konsekwencji dokonujemy pozornie jedynego słusznego "rozwiązania problemu". Tak można było zrobić i tym razem, tym bardziej że Bos , zdmuchnął by ten specyjał w oka mgnieniu, ale właśnie one stały się kolejnym wyzwaniem kulinarnym.
Wygrałem, okazały się zjadliwe, a nawet ... smaczniste (nieco inaczej to brzmiało)
Tytuł przepisu, jak i sam przepis powstał pewnej soboty rano. Kupiłem parówki zupełnie dobre jeśli chodzi o termin przydatności, ale smakowo to producenta powinno się zgilotynować. Córa jest smakoszem każdej parówki, ale tu „diagnoza” była jednoznaczna.
Wygrałem, okazały się zjadliwe, a nawet ... smaczniste (nieco inaczej to brzmiało)
Tytuł przepisu, jak i sam przepis powstał pewnej soboty rano. Kupiłem parówki zupełnie dobre jeśli chodzi o termin przydatności, ale smakowo to producenta powinno się zgilotynować. Córa jest smakoszem każdej parówki, ale tu „diagnoza” była jednoznaczna.
Niby nic, a tak to się zaczęło ...
Składniki.
Ciasto naleśnikowe:
- każdy ma swój przepis, sporządzamy go tyle ile potrzeba na posiadaną ilość parówek;
ja miałem akurat 10 naleśników i na tyle będzie ten przepis
Farsz:
- 10 parówek cienkich;
- ok 20 dag cebuli;;
- ok 20 dag sera żółtego(gouda, morski);
- ok 200 ml keczupu (ja użyłem własnego wyrobu(!) prawie słoiczek po dżemie na 10 sztuk);
- curry w proszku;
- majeranek ;
- czosnek granulowany;
- sól, pieprz(zielony świeżo mielony)
- tłuszcz do smażenia(olej).
Wykonanie.
Parówki „roznegliżuj”, włóż na rozgrzany tłuszcz, na patelnię, obsmaż często obracając, postaw patelnię na płytce dystansowej, następnie posyp parówki curry, majerankiem, pokrojoną w piórka cebulę połóż na wierzch, lekko posól, przykryj, zmniejsz ogień pod rozgrzaną juz płytką do prawie minimum, pozostawiamy na ok 30min.
W międzyczasie:ser zetrzyj na grubo.
Zdejmij patelnie z ognia i pod przykryciem pozostaw do wystudzenia , uprzednio posypując powierzchnię cebuli, pieprzem.
Naleśnik posmaruj dość obficie ketchupem, posyp serem i lekko granulowanym czosnkiem, połóż parówkę razem ze znajdującą sie na niej cebulą, zawiń w rulon, lekko spłaszcz.
Teraz pozostaje tylko położyć rulony na patelnię z tłuszczem (pod patelnią oczywiście podkładka dystansowa).
Płomień pod spodem na ½ mocy, obsmaż dwustronnie.
Teraz już nawet parówka w najgorszym wydaniu producenta, staje się jadalna.
Smacznego.
Można konsumować to wykwintne danie z barszczem czystym, pomidorową z kubka(!) jak i surówką, albo z jednym z moich sosów.
Tu panuje już zupełna dowolność.
Bardzo sprytne rozwiązanie. Po takim daniu trzeba wyjść na dłuuuugi spacer, z córcią oczywiście :)
OdpowiedzUsuńTylko jeśli córcia zechce, a właściwie u mnie dwie czy zechcą ;-))
Usuń