Jak ten czas leci, już rok minął od mojej kulinarnej przygody. Półfinał konkursu Wielkie śledztwo ,a w nim moje drugie miejsce, było nas tylko dwóch zamiast trzech osób, ta trzecia zachorowała. Mnie zabrakło chyba finezji w udekorowaniu śledzi na talerzu, bo smakowo Jurorzy (których nie przedstawiam, są to znane osoby w świecie kulinarnym) ocenili je wysoko.
Udział w tym konkursie pozwolił mi poznać wspaniałych ludzi dla których kuchnia to nie tylko zawodowo miejsce pracy ale pasja, zamiłowanie do sporządzania czegoś nowego, sprawiającego radość tworzenia i przyjemność w patrzeniu na zadowolenie konsumujących te dzieła.
Zwyciężył ze mną zasłużenie zupełnie, mieszkaniec bodajże z Piły.
Winnych eliminacjach były Pyza, która wygrała wejście do finału i Bernika, która "poległa" jak i ja, w tej fazie konkursu.
Wklejam kilka fotek z tej okazji.
oj, Kaziku, przypomniałeś mi i mój udział w tym konkursie a że bloga jeszcze wówczas nie posiadałam więc chyba pora popełnić wpis i powspominać :) szkoda, że nie dane nam było spotkać się
OdpowiedzUsuńPowinnaś wstawić swoje wspomnienia, a i Bernika też mogłaby.
OdpowiedzUsuńCo do spotkania, to możemy przecież zorganizować coś tylko jak już będzie nieco cieplej, może jeszcze kogoś skusimy ... może na Twoją spiżarnię z grzybami ;-))
pychole